aaa4
Dołączył: 25 Maj 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:10, 14 Cze 2018 Temat postu: gry |
|
|
-Ciesze sie ze wzgledu na ciebie. Ze wzgledu na was obu.
-No i jestes tu teraz. - Zielone oczy zalsnily. - To o czyms swiadczy, prawda? Usmiechnela sie, chociaz za gardlo scisnely ja emocje.
-Cillianie, nie obiecuje, ze sprawdze sie lepiej jako zona niz jako Sluzebnica. Na jego twarzy pojawil sie usmiech.
-Jestem przekonany, ze jako maz okaze sie rownie nieodpowiedzialny jak wtedy, kiedy bylem opiekunem. Dobrze sie dobralismy.
Przebiegl ja dreszcz.
-Tak myslisz?
-Mozemy chociaz sprobowac sie nauczyc. - Pocalowal ja w reke.
Pomyslala o jego pokoju zabaw i palacym uderzeniu rzemienia na plecach. Znow zadrzala, ale spojrzala mu prosto w oczy.
-Jako Sluzebnica bylam gotowa poddac ci plecy, gdyby sprawilo ci to przyjemnosc. Jako zona... nie
jestem pewna, czy zdobede sie na to.
W jego oczach rozblyslo podniecenie, ale gleboko na dnie, nie przerazila jej ta reakcja.
-Jak juz kiedys powiedzialas, oprocz bata istnieja jeszcze inne przyjemnosci.
Przyjrzala mu sie uwaznie, szukajac oznak nieszczero-sci, chociazby w najlepszej wierze. Nie doszukala sie niczego. Wydawal sie inny niz wczesniej, stwierdzila, wyciagajac dlon, by odsunac mu wlosy z twarzy. Cillian, ktorego znala, nosil swoja osobowosc jak teatralny ko-
stium. Mezczyzna stojacy przed nia dobrze sie czul w swojej skorze.
-W takim razie pobierzemy sie? - zapytala. - Ludzie pobieraja sie z gorszych powodow i o wiele slabiej sie znajac niz my.
-Masz racje, chociaz mam nadzieje, ze nasze malzenstwo okaze sie jednak lepsze. - Kaciki ust Cilliana uniosly sie w usmiechu. - A co do znajomosci, mam jeszcze ponad pol roku do wyznaczonego mi terminu slubu.
Erista uniosla brwi.
-Tak?
Cillian siegnal do kieszeni i wyjal kawalek jedwabistej bialej tasiemki; zwisla mu kuszaco splatana z palcow. Rzucil okiem na sciezke w kierunku wejscia do labiryntu i altany udekorowanej tasiemkami fanfaronow. Erista poczula dreszcz oczekiwania biegnacy po kregoslupie, napinajacy sutki i rozgrzewajacy ja miedzy nogami. W rece innego mezczyzny wstazka nic by nie znaczyla, jednak w dloni Cilliana przypomniala jej, jak to bylo, kiedy wiazalo ja jego pragnienie.
-Mialem nadzieje, ze bede mial czas, by sie do ciebie pozalecac - odezwal sie Cillian.
Wziela od niego wstazke i owinela sobie nia nadgarstek. Jego oczy rozblysly, a jezyk zwilzyl srodek dolnej wargi.
-Zatem proponuje, bysmy znalezli srodek labiryntu - powiedziala mu, juz cofajac sie w tamtym
kierunku i patrzac, czy idzie za nia. - A moze bedziemy mieli okazje, by przy wyjsciu zawiesic ja na
galezi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|